Translate

sobota, 29 czerwca 2013

Cały Ganges łez oraz przeżyć własną stypę



Myśl, że jedziesz właśnie na niespodziankowo-osiemnasteczkową imprezę jako jeden z organizatorów.

        Niech na miejscu okaże się, że czeka na Ciebie blisko sześćdziesiąt osób, które od trzech miesięcy ogarniały ten pożegnalno-urodzinowy melanż. Konspiracja i zaskoczenie życia, już nigdy im w nic nie uwierzę <3

       Byli wszyscy - moja klasa, przyjaciele z dzieciństwa i gimnazjum, ludzie z Wałbrzycha, teatru. Pojawiło się też kilka osób, których (wcześniej) nie znałam, ale "wcześniej" to jest słowo klucz :D
Zostałam oblana tak ogromną dawką miłości, że podejrzewam, że wystarczy mi nie tylko na okres pobytu w Indiach, ale też na gap year i uniwersytet. Największym plusem całości było oczywiście to, że wszyscy ważni dla mnie ludzie zgromadzili się w jednym miejscu - często nie znając siebie nawzajem, zorganizowali dla mnie melanż ostateczny. Ale oprócz tego dostałam cudowne prezenty, które już czekają, by spakować je do walizki.

wtorek, 25 czerwca 2013

Gotowi, do startu, start!

          U Machulskiego w "Ile waży koń trojański?" Zosia przenosi się do zupełnie innej rzeczywistości. Ja co prawda nie będę korzystać z maszyny czasu, ale moje położenie geograficzne drastycznie się zmieni. Stąd nazwa bloga (dzięki, Misia!), w którym będę wylewać swoje (głównie) radości i (w mniejszości) żale w związku z pobytem w Indiach: bo leń ze mnie okropny i w megalomańskiej zadumie uznałam, że cały polskojęzyczny znany mi świat będzie zachwycony perspektywą czytania o mych przygodach i już nie może się doczekać tak wspaniałej rozrywki, tak więc zaspokoję wszystkich za jednym zamachem - opisując je tutaj. No i będzie pamiątka dla mnie, fajnie wrócić do wspomnień sprzed epok.